wtorek, 27 marca 2012

The Alibi Man - Tami Hoag

Książka przeczytana w oryginale, więc nie mam pojęcia jak brzmi polskie tłumaczenie. Zresztą nie trzeba w tym przypadku być anglistą, bo oba słowa są dobrze znane w języku polskim. Tytuł nie do końca odpowiada tematyce i powinien być, moim zdaniem, zmieniony. W książce poznajemy The Alibi Club, czyli klub obrzydliwie bogatych jegomości, którzy dostarczają sobie alibi. Pewnego razu, na suto zakrapianej imprezie, konkretnie urodzinach jednego z członków, zostaje zamordowana dziewczyna. Jest to nieziemsko urodziwa Rosjanka, która ma ambicję zostać obrzydliwie bogatą żoną obrzydliwie bogatego jegomościa. Droga do celu prowadzi, jak to często bywa, przez łóżko, w tym przypadku nie jedno. Sprawą zajmuje się detektyw Laundry oraz Elena Estes, znajoma/przyjaciółka tragicznie zmarłej. Sprawa nie jest łatwa, bo dowodów brakuje, podejrzany ma alibi, a do tego bogaci panowie wynajmują prawnika, ojca Eleny, ponoć najlepszego w branży. Wiadomo, kasa jest nawet ponad prawem.


Przypuszczam, że miał być to thriller, ale chyba nie do końca się to udało. Postaci nie są specjalnie pociągające. Elena trochę denerwuje swoją swoistą nienawiścią do świata, reszta też jest stereotypowa, jak z typowych amerykańskich filmów. Akcja jest momentami bardzo przewidywalna, więc fajerwerków nie można się spodziewać.


W krótkim podsumowaniu, nie jest to na pewno arcydzieło, ba, nawet dzieło literatury, ale z braku czegoś innego pod ręką można śmiało sięgnąć po tę książkę. Nie poczujemy dreszczy na plecach, ale też nie powinniśmy usnąć podczas lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz