niedziela, 15 kwietnia 2012

Baby są jakieś inne

Jest to film, który na pewno budzi pewne kontrowersje. Albo jeszcze inaczej, kontrowersje to może za dużo powiedziane. Na pewno budzi sprzeczne uczucia: albo się ten film polubi, albo uzna za totalnego gniota. Ja jestem zdecydowanie w pierwszej grupie osób.


Jakie zarzuty padają pod adresem Koterskiego i jego dzieła? Ano że jedzie dwóch gości w samochodzie przez prawie 1,5 godz i tylko gadają. A jak same teksty? Znalazło by się ze dwa albo trzy śmieszne. Wielkie podsumowanie: ci co poszli, żałują każdej złotówki wydanej na bilet. 


A jakie są moje odczucia? Nie nudziłem się podczas oglądania filmu. Siedziałem z szeroko otwartymi oczami i rozdziawionymi ustami, zaśmiewając się od czasu do czasu. Śmiałem się z siebie i ogólnie z nas, facetów, bo jak wielce prawdziwe były te dialogi. Jak genialnie sformułowane wszelkie pretensje do świata kobiecego. Zadałem sobie później pytanie, ile z tego co usłyszałem, pokrywało się z moim światopoglądem, chociaż czasami nawet nie wypowiadałem tego w myślach. Odpowiedź zachowam dla siebie.


Moim zdaniem Koterski jest świetnym obserwatorem życia i każdy jego film oceniam wysoko.


Spotkałem się z opinią, że film zrozumieją tylko żonaci. Młode wyrostki +/- 20 raczej nie skumają mądrości tego obrazu. Mój wiek można określić jako 20+ i nie uważam, że nie zrozumiałem przekazu. Być może nie wyłapałem wszystkiego, ale nie da się tego zrobić po jednym obejrzeniu. Tak, jednym, bo na pewno powrócę do tego filmu.


Nie mam ochoty dysputować z tymi, którym "Baby są ...." się nie spodobał. To jest ich prywatna sprawa, ale ja gorąco polecam obraz Koterskiego i zachęcam do uważnego oglądania i refleksji po obejrzeniu.


[youtube http://www.youtube.com/watch?v=IlVz2kVqGRo&w=560&h=315]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz