poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Chmurołap - Zbigniew Masternak

Biorąc do ręki tę książkę nie spodziewałem się fajerwerków. Chciałem tylko, żeby dała mi chwilę wytchnienia, zapomnienia o otaczającym mnie świecie. Liczyłem, że będzie na tyle ciekawa, że da mi odrobinę radości z poświęconego jej czasu. Trudno powiedzieć o tej książce, że spełniła moje małe pragnienia. Nie mogę tego powiedzieć, bo ona je przerosła.


Chmurołap jest książką niezwykłą. Napisana prosto, ale niepozbyta głębi. Język, który czasami staje się wulgarny nie razi. Bo czy takiego słownictwa nie nadużywamy w codziennych sytuacjach?


Tekst nabiera jeszcze piękniejszych barw, gdy dowiadujemy się, że jest to powieść oparta na dzieciństwie autora, jego dorastaniu w świętokrzyskiej wsi, legendach i opowieściach, na których dorastał. Poznajemy też problemy, z którymi się borykał, konflikty wewnętrzne, którym musiał stawić czoło. Z powieści uderza prawdziwość. Bohater ma kolegów, z którymi, zależnie od sytuacji i wieku, albo ma dobre stosunki, albo o wszystko ze sobą rywalizują. Rodzina boryka się z trudnościami: brakuje pieniędzy, kredyty czekają na spłatę, ojciec zapija się każdego dnia. Głowa rodziny, która kiedyś stanowiła autorytet dla syna, teraz staje się jego wrogiem.


Trudno opisać wszystko w kilku zdaniach. Mi osobiście bardzo przypadła ona do gustu, może trochę ze względu na to, że obaj jesteśmy płci męskiej i niektóre dylematy są nam dobrze znane. Nie wiem jak do książki podeszłyby panie, może powinny to trochę potraktować jako lekcję o mężczyznach, ale tylko trochę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz