niedziela, 6 listopada 2011

Kubuś Fatalista i jego pan - Denis Diderot

Ostatnim razem, podczas mojej wizyty w bibliotece, przechodzę pomiędzy pułkami w poszukiwaniu jakiegoś interesującego tytułu. Czekam na coś, co zwróci moją uwagę, tytuł, okładka, cokolwiek. Przechodzę obok jednego z regałów i kątem oka dostrzegam: „Kubuś Fatalista…..”. Zatrzymuję się, cofam od dwa kroki i wyjmuję spomiędzy setki innych książek tę jedną. Czytam pełen tytuł: „Kubuś Fatalista i jego pan”. Czytam i nie wierzę! Kto z misia o ‘bardzo małym rozumku’ uczynił fatalistę?! Ale zaraz, kto powiedział, że chodzi o Kubusia Puchatka? No cóż, nikt, ale widząc to imię, takie było moje pierwsze skojarzenie. Odczytuję autora: Denis Diderot. Teraz mam pewność, że o innego Kubusia chodzi.


Przybiegam do domu, siadam przed komputerem i wpisuję w wyszukiwarkę tytuł. Otwiera się wszechwiedząca, ale nie zawsze posiadające sprawdzone informacje, Wikiepdia, w której wyczytuję, że jest to powiastka filozoficzna. Tym razem postanawiam jej uwierzyć, nie poszukuję niczego więcej i zabieram się z determinacją do czytania.


Książka napisana jest w formie dialogów, głownie prowadzonych pomiędzy panem i Kubusiem. Od czasu do czasu pojawiają się inne osoby. Kubuś jest sługą, dość nietypowym oraz fatalistą, czyli wierzy, że wszystko co się wydarzy jest zapisane na ogromny zwoju gdzieś wysoko i nie może być zmienione. Podkreśla to bardzo często wypowiadając swoje : „było tak zapisane w górze”. Przez całą lekturę próbujemy poznać historię miłości Kubusia. Nieprędko nam się to jednak udaje, gdyż często mu ktoś przerywa. A to poznajemy losy pani de La Pommeraye i jej misternie uknutej intrygi, a to przewijają się nam losy ojca Hudsona – playboya w habicie, by w końcu poznać historię amorów pana. Na Kubusia jeszcze nie nadszedł czas.


Książka jest przezabawna i naprawdę wciągająca. Pełna jest filozofii Kubusia, która jest niekiedy warta zanotowania. Inna jest też forma dzieła. Jest luźna, z wieloma wątkami pobocznymi, pomiędzy którymi autor przechodzi bardzo swobodnie. „Kubuś…” musiał zrobić wielką furorę w czasach, kiedy został wydany po raz pierwszy. I pomimo tylu lat od pierwszego wydania ciągle bawi i cieszy czytelnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz