czwartek, 20 października 2011

Czwarty K - Mario Puzo

Wyobraźcie sobie sytuację: Kennedy u steru władzy, terroryści zabijają papieża i porywają samolot z zakładnikami. W mniej więcej tym samym czasie wybucha bomba atomowa w Nowym Jorku, a zaraz potem miłościwie panujący prezydent USA wysyła myśliwce do państwa Sherbanu, by zmieść z powierzchni ziemi amerykańskie (i warte 50mld $) naftowe miasteczko Dok.


 


Sytuacja dość nieprawdopodobna, prawda? Wydaje się, że obraz jest tak surrealistyczny, iż dziękuje się, że to tylko książka. Ale czy mamy pewność, że wizja M. Puzo nigdy się nie wydarzy? Wiem na pewno, że jeżeli nawet tak, to obsada aktorska będzie zupełnie inna.


Ta książka odbiega od tych, które do tej pory czytałem. Po raz pierwszy Puzo odchodzi od świata mafii, ale myślę, że nie ucieka od sycylijskich wartości, które do tej pory tak propagował. W trakcie lektury pomyślałem sobie, że autor chce nam pokazać, lub choćby przybliżyć sposób działania amerykańskich władz. Chciał nam pokazać na jakich zasadach funkcjonuje ten teatr zwany polityką. Udaje mu się to.  Widzimy, że polityka to nie dbanie o państwo i jego obywateli, ale ciągła walka o wpływy, interesy, ogromne pieniądze.


Kto rządzi Ameryką w książce Puzo? Był to Klub Sokratesa skupiający najbardziej wpływowych i potwornie bogatych biznesmenów. Dlaczego ‘był’? Ano dlatego, że sytuacja zmienia się diametralnie i władza ma zostać skupiona w rękach jednego człowieka. Czyżby zapowiedź rządów autorytarnych?


Nie da się ukryć, że urzeczywistnienie takiej sytuacji dokonuje się dzięki wyjątkowo inteligentnym ludziom. Nie wiem czy sytuacja ulokowania inteligentnych osób na właściwych miejscach ma rzeczywiście miejsce w Stanach, ale przyglądając się naszej rodzimej scenie politycznej, jest to ciągle abstrakcja obecna tylko na kartach książek(niestety).


„Czwarty K” to typowy thriller polityczny.  Nie brakuje tu jednak krwi. Na ponad 500 stronicach, przelewa się jej aż za dużo, a wszystko dzięki wspaniałomyślnym wybrańcom narodu.


Uważam, że każdy lubujący się w twórczości Puzo, nie będzie zawiedziony. A książka zyskuje na wartości, z racji tego, że w naszym kraju też niedawno odbyły się wybory…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz